dworcu, a nie gdzieś dalej, bo mogłoby to się skończyć dużo poważniej – dodaje inny pasażer. Na tor, na którym stał ich pociąg – z niewyjaśnionych dotąd przyczyn – wjechał inny skład. Do kolizji zabrakło 100 metrów. To, że jeden pociąg nie najechał na drugi, to zasługa maszynistów. Zdążyli wyhamować składy w ostatniej chwili. Przyczyny zdarzenia bada komisja PKP. Komisja PKP wyjaśnia dokładne okoliczności i przyczyny incydentu, do którego doszło na dworcu PKP w Opolu. Na tor, na którym stał pociąg, wjechał inny skład. Dzięki szybkiej reakcji maszynistów tragedii udało się uniknąć. – Mamy szczęście, że żyjemy – podkreślają Sytuacja była bardzo podobna do tej w Szczekocinach. Mamy szczęście ‘tam na górze’, że żyjemy – akcentuje pasażerka pociągu PKP. – Dobrze, że to się stało na CZYTAJ BEZ OGRANICZEŃ Dalsza część artykułu dostępna jest tylko z abonamentem Nie masz dostępu? Poznaj nasze abonamenty i wybierz odpowiedni dla siebie. Już od 9 zł za rok! Masz wykupione konto przez firmę? Zarejestruj się! Pamiętaj, że wszyscy nasi reklamodawcy mają dostęp za darmo!
Dwa pociągi spółki PKP Intercity znalazły się na jednym torze i zmierzały w swoim kierunku pomiędzy Koszalinem a Białogardem. Zatrzymały się niecałe 400 metrów od siebie. Informację o niebezpiecznym zdarzeniu otrzymaliśmy od czytelnika. PKP Polskie Linie Kolejowe właśnie ją potwierdziły. – Dziś po godz. 11 na linii
Dwa pociągi znalazły się na jednym torze Szybka reakcja jednego z maszynistów zapobiegła zderzeniu pociągów, które znalazły się na jednym torze. Do tej niebezpiecznej sytuacji doszło w czwartek po południu w Gryfinie. Jej przyczyny zbada specjalna komisja. W czwartek około godziny 13:30 pociąg relacji Szczecin Główny - Zielona Góra zbliżał się do stacji w Gryfinie. Semafor wjazdowy pokazywał sygnał "stój". Maszynista tego pociągu jednak nie zahamował. Na szczęście w porę zareagował maszynista z pociągu relacji Gryfino - Szczecin, który użył systemu „radio-stop”. To rozwiązanie alarmowe pozwala zatrzymać wszystkie pociągu znajdujące się w pobliżu zasięgu radia. Tak na szczęście stało się tym razem. Dzięki temu udało się zapobiec czołowemu zderzeniu dwóch pociągów osobowych. Dlaczego maszynista pociągu ze Szczecina do Zielonej Góry nie zareagował na sygnał semafora? Zbadaniem przyczyn tego zdarzenia zajmie się specjalna komisja powołana przez PKP. Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: online@ Czy rozpoznasz miasto po rejestracji samochodu? Pytanie 1 z 17 Rejestracja DW oznacza: Dlaczego warto montować czujki czadu?Aktualnie na odcinku Miedźno – Działoszyn prace są prowadzone w jednym torze, po którym poruszają się wyłącznie pociągi robocze. Natomiast remont na ul. Słowackiego zakończył sięProkuratura Okręgowa w Koszalinie postawiła zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy dwóm dyżurnym ruchu w związku z niebezpieczną sytuacją, która wydarzyła się w czwartek (19 sierpnia), kiedy to pomiędzy Koszalinem a Białogardem po pojedynczym torze kolejowym podążały w swoją stronę dwa dalekobieżne pociągi Intercity. W sumie jechało nimi około 500 pasażerów! Gdyby nie szybka reakcja maszynistów, IC „Gryf” jadący ze Szczecina do Olsztyna i IC „Żuławy” będący w trasie z Olsztyna do Szczecina zderzyłyby się czołowo na wysokości przystanku Niekłonice. Na szczęście składy udało się wyhamować. Zatrzymały się ok. 400 metrów jeden od drugiego. Pociągi wycofano na stację w Koszalinie, skąd po postoju związanym z koniecznością sporządzenia niezbędnej dokumentacji ruszyły w dalszą drogę. Bezpośrednio po incydencie linia kolejowa pomiędzy Koszalinem a Białogardem była wyłączona z ruchu przez 1,5 godziny. Wyjaśnianiem sprawy zajęła się specjalna komisja. Niezależnie od tego swoje postępowanie wszczęła prokuratura. Na razie jego efektem są dwa zarzuty postawione we wtorek dyżurnym ruchu kolejowego z Koszalina i Nosówka. Mężczyźni nie przyznali się do winy. Zastosowano wobec nich tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze. Wiadomo, że pociąg jadący do Olsztyna wyruszył w trasę ze szczecińskiego dworca z blisko 80-minutowym opóźnieniem. Powodem było zamieszanie związane z próbą samobójczą na moście kolejowym nad Parnicą, gdzie powiesić chciał się mężczyzna. Ruch pociągów został tam wstrzymany, co spowodowało lawinę kolejowych opóźnień, w tym pociągu „Gryf”. PKP o groźnym incydencie na torach Oficjalny komunikat w sprawie groźnego incydentu na torze pomiędzy Koszalinem a Białogardem wydała spółka PKP Polskie Linie Kolejowe SA podkreślając, że nikomu nic się nie stało. – Wstępnie ustalono, że zachowanie maszynistów było prawidłowe. Analizowane jest postępowanie pracowników odpowiedzialnych za ruch pociągów od strony Białogardu i Koszalina. Pracownicy pełniący czynności związane z prowadzeniem ruchu pomiędzy Białogardem a Koszalinem mieli niezbędne kwalifikacje i byli przygotowani do zgodnego z procedurami prowadzenia pociągów – informuje rzecznik spółki PKP PLK Mirosław Siemieniec. Rzecznik podkreśla, że zarządca kolejowej infrastruktury prowadzi stałe szkolenia swoich pracowników, a także audyty i kontrole stanowisk związanych z bezpieczeństwem ruchu – zarówno w ciągu dnia, jak i nocą. Warto dodać, że groźny incydent, o którym mowa, miał miejsce w 41. rocznicę tragicznej katastrofy kolejowej, do jakiej doszło pomiędzy podtoruńską Brzozą a Otłoczynem. W pociągach, które zderzyły się czołowo, zginęło wówczas 56 pasażerów, a 62 zostało rannych. ©℗ (pw, k)